04-20-2019,
Mnie również czeka pierwsza rozprawa w Gdańsku (BPH). Mam zapytanie. Umowy nie podpisywaliśmy w banku, a w siedzibie doradcy finansowego (2007r). Mimo połączenia naszych trzech pensji, nieruchomości i samochodu nie było nas stać na kredyt w złotówkach. Pan "doradca" (bardzo profesjonalnie i wydawało się, że uczciwie nas obsługiwał) jako jedyne rozwiązanie wskazał kredyt we frankach (podał może 3 banki do wyboru). Dostałam umowę do przeczytania, bez możliwości negocjacji, ostatecznie podpisana przez kogoś z banku i dostarczona do biura doradców finansowych. Pan, który prowadził wówczas moją sprawę kredytu jest powołany na świadka w najbliższej rozprawie. Dwa pytania: 1. Czy jestem w gorszej sytuacji, że umowa została podpisana za pośrednictwem firmy doradczej? 2. Pan doradca zrobił karierę. Wysokie prawdopodobieństwo, ze nie stawi się na rozprawie. Ale jeśli będzie, wykpi mnie. Z takim doświadczeniem i pozycją nie przyzna się do żadnych uchybień. Podpowiecie, jak się nie dać zdeptać podczas składania wyjaśnień moich i strony przeciwnej? Osobiście nie pamiętam wszystkich szczegółów z tamtych spotkań z doradcą. Czy można zadawać pytania świadkowi ze strony banku?