05-11-2019,
Temat cen kancelarii frankowych to chyba od zawsze temat z którym wiążą się duże emocje. Najwięcej jednak w temacie wypowiadają się ci którzy nie mają sprawy w sądzie, nie mają prawnika i prawodpodonie do końca życia będą niewolnikami banków bo przecież nie dadzą zarobić prawnikowi który chce z nich zedrzeć kasę. Z drugiej strony wiadomo, że jesteśmy pokrzywdzeni przez banki ale z jakiego powodu mamy oczekiwać litości od prawników. Jest raptem garstka kancelarii wyspecjalizowanych w sprawach frankowiczów ( Mazur, Sosnowski, Orski, Borowski) , które widzą jak nam pomóc i cała rzesza kancelarii / pseudokancelarii / firm od odszkodowań które nie mają pojęcia o co chodzi w sprawach kredytów frankowych ale mają mocny marketing i chętnie przyjmą od frankowiczów pieniądze. Te dobre i sprawdzone kancelarie znają swoją wartość i nie da się z nimi mocno negocjować. Reszta kancelarii która chce zarobić na nabitych we franki - chętnie ceny będzie negocjowała ale czy o niską cenę nam chodzi czy o wygraną sprawę?
Usługi tych dobrych, sprawdzonych kancelarii frankowych tanie być nie mogą. Oni nie lecą jak cała reszta kancelarii tych co niby się specjalizują w naszych sprawach na zasadzie kopiowania pism. Oni sami wymyślają strategie procesowe w sprawach frankowych a to kosztuje i czas i pieniądze. Jak ktoś ma swoją działalność gospodarczą to wie o czym piszę.
Nie mam tu jednak na myśli, że nie negocjujemy z kancelariami. Są pewne kwestie które spokojnie można negocjować i nikt się na nas nie obrazi. Np: - rozbicie wynagrodzenia na kilka elementów składowych, np. napisanie reklamacji, napisanie pozwu, itd.,
- rozłożenie wynagrodzenia na raty, np. 50% w momencie złożenia pozwu, 50% po wyroku sądu danej instancji lub nawet raty miesięczne, zatrzymanie/podział kosztów zastępstwa procesowego w przypadku wygranej, success fee - obecnie najczęściej od 3-10%.
To są wszystko elementy negocjowalne. Kancelaria może się nie zgodzić, ale my też nie na wszystko musimy wyrazić zgodę.
Pamiętajmy również, że każda kancelaria ma gdzieś ustawioną granicę opłacalności. W naszym interesie jest, aby kwota ryczałtowa i sposób jej zapłaty, pozwoliła na bezpieczną dla nas walkę z bankiem.
Usługi tych dobrych, sprawdzonych kancelarii frankowych tanie być nie mogą. Oni nie lecą jak cała reszta kancelarii tych co niby się specjalizują w naszych sprawach na zasadzie kopiowania pism. Oni sami wymyślają strategie procesowe w sprawach frankowych a to kosztuje i czas i pieniądze. Jak ktoś ma swoją działalność gospodarczą to wie o czym piszę.
Nie mam tu jednak na myśli, że nie negocjujemy z kancelariami. Są pewne kwestie które spokojnie można negocjować i nikt się na nas nie obrazi. Np: - rozbicie wynagrodzenia na kilka elementów składowych, np. napisanie reklamacji, napisanie pozwu, itd.,
- rozłożenie wynagrodzenia na raty, np. 50% w momencie złożenia pozwu, 50% po wyroku sądu danej instancji lub nawet raty miesięczne, zatrzymanie/podział kosztów zastępstwa procesowego w przypadku wygranej, success fee - obecnie najczęściej od 3-10%.
To są wszystko elementy negocjowalne. Kancelaria może się nie zgodzić, ale my też nie na wszystko musimy wyrazić zgodę.
Pamiętajmy również, że każda kancelaria ma gdzieś ustawioną granicę opłacalności. W naszym interesie jest, aby kwota ryczałtowa i sposób jej zapłaty, pozwoliła na bezpieczną dla nas walkę z bankiem.